Krótko, bo obraz zastępuje ponoć jakieś potworne ilości słów, więc na końcu ruchome obrazki. Zaledwie 25 obrazków na sekundę przez 1444 sekundy.
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku. I przyszedł Pan Doktor… Ten wierszyk to same kłamstwa i wypaczenia. To Pan Puszek był chory i wcale nie leżał w łóżeczku, bo zalegiwał trochę gdzie popadnie i do tego podejrzanie wyciągnięty, zamiast ładnie zwinięty w kłębuszek, jak to zadowolone koty mają w zwyczaju.
Kiedy człowiek zostaje sam na sam z czeredą zwierząt, to zaczyna rewidować niektóre, pozornie niepodważalne fakty. Dzisiaj lustrujmy Irgę.
Zgarbiony mężczyzna wyciska coś z torby w żywopłot przy chodniku za przystankiem autobusowym. Widzimy go coraz lepiej przez przednią szybę samochodu. Jadąc prawie czternaście metrów na sekundę, już po chwili usłyszałem zaniepokojoną masurianę.
Czający się będą ukarani.
Ukryte zostanie znalezione.
Pachnące zostanie wywęszone.
Smaczne zostanie zjedzone.
Kiedy podchodzi się do ogrodzenia i patrzy na wprost, to samych prętów nawet się nie dostrzega. Kiedy jednak obraca się głowę i patrzy w bok, okazuje się, że widok przesłania stalowa ściana. Oznacza to, że stoi się zbyt blisko. Trzeba odsunąć się o pół kroku, może krok. Wtedy spoza ażurowej przesłony ukaże nam się lekko tylko niewyraźny świat.
Słupek alkoholu – czy to na pewno lepiej, że alkoholu, a nie rtęci? – pokazuje zaledwie dwa czy trzy stopnie poniżej zera. Odrobina śniegu przyprószyła ziemię, zbyt mało, aby był sens go zamiatać. W dzień będzie odwilż i załatwi sprawę za mnie.
Joszko jest „wychowywany” niekonsekwentnie. Ustaliliśmy, że pies na łóżko nie wchodzi i co? Masuriana dość szybko złamała nasze ustalenia i Joszko bywa na łóżku. Ja udaję, że tego nie widzę, a jak nie mogę ukryć, że widzę, to „potwornie zły” go zganiam. Nie potrafię wyobrazić sobie, co ten biedny pies musi mieć poprzestawiane przez to w głowie. A teraz doszła jeszcze Tosia, dla której łóżko jest jeszcze jednym zwyczajnym miejscem. Miejscem noclegu między innymi. Tosia, koty, Joszko czasami tak, czasami nie, chaos zakazów i zaproszeń. Tak trudno jest wychowywać tornjaka. Wspólnie z niekonsekwentnym Dziwadłem.
Z „Wielkiej Księgi Joszka Myśli Głębi”