
Codzienna tornjakowa samotność
autor: augustyn
18.11.2016
Usłyszałem jakiś niepokojący brzęk. Spiesznie schodami dotarłem z mego sutenerowego, ups… suterenowego biura do przedpokoju. Robię tak wielokrotnie w ciągu dnia. Joszko czasami potrafi spać kilka godzin u szczytu schodów ale taki komfort mam sporadycznie. Najczęściej kilka razy dziennie wchodzę na górę, strofuję go za kolejny wyskok i sprzątam efekty zabaw. Ostatnio kilkukrotnie odbierałem mu noże, które podbierał sobie z blatu w kuchni. A sięga coraz dalej.
Tym razem minął mnie ze spuszczoną głową wychodząc z kuchni. Kuchnia to zakazany rejon. Kiedy my jesteśmy. I to nasz mistrz pozorów oczywiście dobrze wie. Od progu zauważam kawałki szkła na podłodze. Szybko idę do Joszka przestraszony, że wyniósł kawałek szkła. Na szczęście ten spuszczony do ziemi pyszczek skrywał tylko kocią miskę. To już mnie nawet nie złości. Rozumiem – ładnie pachnie. A że stoi wysoko na blacie? Cóż.
*
Wczoraj sprzątałem szkła po rozbitej szklance. Dzisiaj, choć widać, że myszkował po stole (widzę w wyobraźni 22 kilogramową mysz na stole – ledwie się mieści) to miseczka stoi cała.
– A gdzie są kamyczki? – słyszę po południu.
– Jakie kamyczki?
– Przecież rano jedliśmy, orzeszki w polewie. Prawie cała paczka została.
I wszystko jasne. Joszkowi posmakowały.
– Trzeba było nie dawać tego jednego na próbę. Nie wiedziałby, że toto jest jadalne.
*
Joszko ma już jakieś cztery miesiące. Ewidentnie zmienia się. Wydaje mi się, że zauważam zachowania bardziej zrównoważone. Ostrożność nie sprawia już wrażenia strachliwości. Hamulce nie są już przegrzane. Patrzy, uznaje, że i tak trzeba będzie wstać, więc wstaje i idzie. Teraz wyraźniej widzę zachowania, które ktoś opisał mniej więcej tak: „polecenie nie jest dla tornjaka rozkazem, to jedynie sugestia”.
Czasami próbuję go nakłonić słownie do działania: „idziemy” – staram się to powiedzieć jak najbardziej zachęcającym tonem. Obserwuję go. I czasami widzę w jego oczach taką zblazowaną, lekceważącą zgodę …
Aż mi wstyd, że widzę w nim takie rzeczy. Przecież to szczeniaczek. W nim na pewno nie ma takich dojrzałych, ironicznych intencji. Dobra, co się rozczulać. Co tu znowu robisz?! Wypad z kuchni!
Komentarze
W jakiś sposób podobne:
Kategorie:
