
Wstrząśnięty, nie zmieszany, czyli Joszko movie #19
autor: augustyn
20.08.2017
Trząsać. Wstrząsanie, otrząsanie, wytrząsanie, strząsanie, natrząsanie roztrząsanie. Trząsanie – słowo prawie tak uniwersalne i wieloznaczne, jak kurwa. Tylko trudniejsze, łatwiej ortografa palnąć.
Otrząsający się pies to nie jest niecodzienny widok, to zjawisko raczej powszechne, choć jak samo słowo, tak i znaczenia psiego strząsania jest wieloznaczne. Trzepie uszami? Lepiej zajrzeć, coś może się w środku złego dziać. Potrząsa głową i kicha? Nie wiem, kręci go nosie może? Ten obcy pies w końcu opuścił łeb i odwrócił wzrok? Super, Joszko może strząsnąć napięcie i stres – ta wiedza to nowość dla mnie, może i dla was. Strząsa się cały tak, że cali jesteśmy mokrzy? Jeśli pies się przed chwilą nie zmoczył, to pędźmy do weterynarza, bo to nie jest normalne…
Z bliska
Otrząsanie się mokrego psa, nawet jeśli powoduje popłoch, kiedy pies zaskoczy ludzi z bliska, to wzbudza raczej pozytywne emocje. Psie otrząsanie wydaje się urocze, rozczulające, nawet u twardzieli wyciąga na twarz lekki uśmiech. Jednak dopiero wtedy, kiedy obejrzałem w zwolnionym tempie Joszka wytrząsającego z futra kropelki wody, zrozumiałem, jakie to może być uczucie. Kojarzycie ten stan, kiedy zbiera się wam na kichnięcie, zerkacie w światło i kichacie? Kojarzycie? Tę radochę? To świetnie, bo ja kojarzę tylko rozczarowanie, że nie kichnąłem, bo światło nie pomaga, albo gila, którego muszę wycierać z brody po kichnięciu. Jeżeli się jednak nie osmarkam, to radochę też mam, więc możemy to współodczuwać. Na sekundę odpuszczamy, pozwalamy mięśniom zwiotczeć, stawom rozluźnić, aż do granicy upadku, zachowując minimalną jedność ciała, czuwamy, by się nie rozpaść. Wiecie, jak wtedy wyglądacie? Śmiesznie. Spójrzcie na mistrza na filmie, wy jesteście jedynie marnymi naśladowcami. Ten to dopiero potrafi się rozluźnić i nie upaść…
Komentarze
Kategorie:
