Od d...rugiej strony


Joszko-movie #2: Niepojęte różnice w niekonsekwencjach

Joszko-movie #2: Niepojęte różnice w niekonsekwencjach

02.02.2017

Joszko jest „wychowywany” niekonsekwentnie. Ustaliliśmy, że pies na łóżko nie wchodzi i co? Masuriana dość szybko złamała nasze ustalenia i Joszko bywa na łóżku. Ja udaję, że tego nie widzę, a jak nie mogę ukryć, że widzę, to „potwornie zły” go zganiam. Nie potrafię wyobrazić sobie, co ten biedny pies musi mieć poprzestawiane przez to w głowie. A teraz doszła jeszcze Tosia, dla której łóżko jest jeszcze jednym zwyczajnym miejscem. Miejscem noclegu między innymi. Tosia, koty, Joszko czasami tak, czasami nie, chaos zakazów i zaproszeń. Tak trudno jest wychowywać tornjaka.  Wspólnie z niekonsekwentnym Dziwadłem.

Bliskie spotkanie trzeciego stopnia

Bliskie spotkanie trzeciego stopnia

25.01.2017
Powiadam wam. Będąc gościem, należy się odpowiednio zachować. Jako i ja czynię i swoim postępowaniem świadectwo właściwemu postępowaniu daję.

Z „Wielkiej Księgi Joszka Myśli Głębi”

Wzorzec dziwadła

Wzorzec dziwadła

21.01.2017
Większość dziwadeł jest podobna do siebie. Standard taki. Zupełnie niestraszne. Nie za duże, choć mogłyby być mniejsze, wszystkie dość podobne do siebie. 
Joszko Barbarzyńca

Joszko Barbarzyńca

16.01.2017
Z czego to się bierze – nie wiem. Może cały czas jest we mnie, a tylko czasami pcha mnie ku przygodzie. Czuję, kiedy nadciąga. Zwykle w ciszy. Kiedy jestem sam. Wstaję i ruszam. Rozglądam się, wącham, próbuję zębami i językiem.
Zaklęte rewiry

Zaklęte rewiry

10.01.2017
Nasz dom. Ogród. Ulica. Rów i łączka przy nim. Ścieżka na tyłach domów wzdłuż rowu. Sąsiednia ulica, ta za rowem, przy sklepie. Chodniki wzdłuż szosy. Łąka nad jeziorem. Ścieżki w dole skarpy wzdłuż jeziora. Ta do cypla i ta do oczyszczalni. Wielki dom z dzwonami. Spichlerz. Olbrzymie pastwisko ciągnące się aż do lasu. Ulica, ta najdłuższa, gdzie spotykam znajome psy. Te przyjazne i te, które się mnie boją. To jeszcze nie wszystko, a jednak wszystko. Wszystko moje.
Joszko. Pierwsza krew.

Joszko. Pierwsza krew.

06.01.2017

Dziś.

Krótko jakoś. Dziwadło znowu się leni. Już wracamy. Ulżyłem trzewiom, ale ciągle czuję, że należy mi się coś więcej, że potrzebuję czegoś więcej. To w końcu mój spacer. Mój! Nie tylko czas ulgi, ale też radości, zabawy. Mógłbym stanąć, zamienić się w słup soli i udawać, że nasłuchuję. Dziwadło i tak się nie zorientuje. Dziś jednak energia we mnie buzuje – dam dziwadłu szansę na trochę zabawy. Przy okazji subtelnie przypomnę o swoich walorach. Jaki jestem silny, jakie zęby mam wielkie i twarde. Muszę przecież wypracowywać swoją pozycję w tym stadle. 
Jak to w grudniu

Jak to w grudniu

26.12.2016

Wietrzna, wilgotna noc. Sześć stopni powyżej zera. Jak to w grudniu.

Byliśmy już dziś na dłuższym spacerze, więc ten ostatni jest tylko krótką przechadzką dla fizjologicznego spełnienia Joszka, naszego spokojnego snu i poranka  bez niespodzianek gdzieś na dywanie. W pobliżu domu, łączka przy rowie i zarośla nieopodal. Zbliżamy się do krzaków.

Kotów adorowanie

Kotów adorowanie

19.12.2016
Wróciła mała czarna. Może się pobawimy w polowanie. Doganiam ją zwinnie i łapię w pysk. Tylko głowa i ogon wystają. Ona chyba się kurczy, bo coraz mniej jej wystaje mi z pyska. Przycisnąłem ją lekko do ziemi i … „nie wolno!” – znowu mi Dziwadła przerywają zabawę. Jak zwykle. 
To jest kura Panie Generale!

To jest kura Panie Generale!

20.11.2016
Od kiedy pamiętam, a pamiętam, od kiedy myślę, a myślę, że myślę, od kiedy się urodziłem, czyli od 10 lipca 2016 roku – byłem pewien, że jestem psem. Ostatnio ta pewność została jednak zachwiana. Myślenie to czasami przeszkadza w życiu. Potrafi w konsternację wprawić nawet tak stoicko do świata nastawionego psa, jak ja.