Joszko jest „wychowywany” niekonsekwentnie. Ustaliliśmy, że pies na łóżko nie wchodzi i co? Masuriana dość szybko złamała nasze ustalenia i Joszko bywa na łóżku. Ja udaję, że tego nie widzę, a jak nie mogę ukryć, że widzę, to „potwornie zły” go zganiam. Nie potrafię wyobrazić sobie, co ten biedny pies musi mieć poprzestawiane przez to w głowie. A teraz doszła jeszcze Tosia, dla której łóżko jest jeszcze jednym zwyczajnym miejscem. Miejscem noclegu między innymi. Tosia, koty, Joszko czasami tak, czasami nie, chaos zakazów i zaproszeń. Tak trudno jest wychowywać tornjaka. Wspólnie z niekonsekwentnym Dziwadłem.
Z „Wielkiej Księgi Joszka Myśli Głębi”
Wietrzna, wilgotna noc. Sześć stopni powyżej zera. Jak to w grudniu.
Byliśmy już dziś na dłuższym spacerze, więc ten ostatni jest tylko krótką przechadzką dla fizjologicznego spełnienia Joszka, naszego spokojnego snu i poranka bez niespodzianek gdzieś na dywanie. W pobliżu domu, łączka przy rowie i zarośla nieopodal. Zbliżamy się do krzaków.